piątek, 6 czerwca 2014

chodząc po INNYM ŚWIECIE- relacja..

... dwa lata przygotowań, planowania, umawiania wszystkiego i wszystkich , zgrywania, zamartwiania się jak to będzie ..i w koncu jestem!! Mało tego, żejestem:-) jestem już od poniedziałku nawet we właściwym miejscu, miejscu docelowym,u źródła czyli po prostu w Punie. Przez poprzednich 10 dni gościłam w Lonavli:-):-) cóż, to miejsce jest jakby jeszcze z innej bajki!!! Od poniedziałku jednakże jestem tu....TU!!!!! i..??!!! I co?? Minęło zaledwie kilka dni, bo dzisiaj piątek, a ja idąc kolejny raz tą samą ulicą stwierdziłam, ze ogarnia mnie niezywkłe uczucie - przyzwyczaiłam się !!???? Do zgiełku, hałasu, do miliona pojazdów na drodze, gdzie planowo powinny być dwa pasy a tu są 5,6....i więcej. Biegusiem podążam na drugą stronę drogi,przykurczam palce u stóp, wciągam brzuch ( bo o odchudzaniu mowy nie ma!!!! WSZYSTKO MI SMAKUJE) i biegiem, wężykiem, slalomem i jestem po drugiej stronie. Juz nie oglądam się za skuterami, na ktorych jedzie naraz nawet kilka osób:-):-):-) i nawet nie przyglądam się tym wszystkim, co bez kasku, bez butów, z telefonem przy uchu prują ulicami dzielnicy. Nadal podobają mi się stroje kobiet, które jak egzotyczne motyle poruszają się w swoich strojach po ulicach. Nadal zadziwia widok dzieci, ktore mają przecudne buzinki i najpiekniejsze oczy jakie widziałam. Mimo to....biegnąc na kolejne zajęcia nie wytrzeszczam już na to wszystko swoich oczu:-):-) INDIE są niezwykłe, niewyobrażalne. Totalnie pogmatwane, totalnie skrajne w swojej kolorowej, błyszczącej szacie, z ogromem branzolet na nogach i rękach..a jednocześnie Indie pełne śmieci, biegających luzem świń, kóz i krów....INNE..INNY ŚWIAT. W jednej z pierwszych rozmów Arek zapytał mnie - czy się zakochałam czy rozczarowałam Indiami- otóż na pewno ZACHWYCIŁAM!!!..W tej chwili jest już późno a hałas za oknem nawet się niespecjalnie zmniejszył....i co??! I nic... na pewno będę za nim tęsknić. Podczas zajęć w Instytucie słychać ogrom pojazdów i niesamowity hałas ale tylko wtedy kiedy wchodzę. Zaczynają się zajęcia i wszystko znika...hałas, zgiełk, samochody. Trwa praktyka a do moich uszu dobiega od czasu do czasu wspaniały dźwięk dzwoneczkow, które wiszą przed Instytutem na domu Gurujego. Dźwięk jest jak balsam dla uszu. Rureczki odgrywają swoją melodię pod wpływem wiatru. Uciekam czasami uwagą w ich stronę i wyłapuję jak głos ukochanego. INDIE są magiczne. .....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz